Jadąc z dziećmi na wakacje najczęściej wybieramy miejsca łatwo dostępne, z dużą liczbą atrakcji turystycznych. Chętnie wyjeżdżamy do znanych i modnych miejscowości. Szukamy gór, na których szczyt zawiezie nas kolejka górska, dzięki czemu nóżki naszych pociech będą czyste i nie zmęczone. Często nieświadomie godzimy się na niedogodności płynące z wszechogarniającego tłumu oraz niezliczonej liczby kramów i sklepów z pamiątkami, gdzie zawsze musimy zaopatrzyć się w kolejną ciupagę albo tłumaczyć dziecku dlaczego tym razem jej nie kupimy. Takim miejscem jest np. grzbiet Gubałówki, gdzie wszystkie widoki na Tatry zasłaniają mi najrozmaitsze głowy, mniejsze czy większe, z włosami czy bez, a próby nie zgubienia dziecka graniczą z cudem.
W Polsce są miejsca, gdzie można tego uniknąć. Gdzie dziecko nie będzie zatrzymywało się przed każdą witryną sklepową, ale za to będzie machało do jastrzębia i przystawało na chwilę, żeby zapytać nas co to za drzewo i co szumi w oddali. Nie są to miejsca dla każdego. Trzeba je odkryć, polubić i pokochać. Studencka baza noclegowa nie jest odpowiednia dla wygodnego turysty, wymaga wyrzeczeń, ale w zamian daje niezapomniane chwile na łonie przyrody, możliwość relaksu
w ciszy, którą przerywają tylko świergoczące ptaki.
Studenckie bazy namiotowe są doskonałym miejscem na spędzenie wakacji z dziećmi. Wymaga to jednak od nas dorosłych dużej odwagi, bo to nam najbardziej będzie przeszkadzał brak bieżącej wody i ciągły zapach ogniskowego dymu. Dziecko uwielbia się brudzić, grzebać patykiem w ognisku i spać pod namiotem. Wakacje na łonie natury będą dla niego najlepszą przygodą i nauką.
Karpaty ugoszczą w bazach…
Obecnie na terenie polskich Karpat funkcjonuje 14 baz namiotowych. Są one czynne tylko w wakacje i najczęściej prowadzone przez młodych ludzi ze SKPB (Studenckie Koła Przewodników Beskidzkich), którzy robią to zupełnie za darmo dla naszego dobra i własnej satysfakcji. Nocleg na takiej bazie jest bardzo tani, nie przekracza kwoty 10 zł
i zależy od tego czy śpimy w namiocie bazowym czy własnym. Na terenie baz obowiązują zasady, na każdej trochę inne, ale możemy być pewni, że nie narażamy naszego dziecka na rozmowy z bandą pijanych studentów. Ludzie, którzy decydują się na wakacje w bazie to najczęściej osoby z zamiłowaniem do przyrody i drugiego człowieka, przez co atmosfera w takim miejscy ma swój niepowtarzalny i miły charakter.
…i chatkach
Uzupełnieniem baz namiotowych są chatki studenckie. Działają one cały rok i panują tam trochę lepsze warunki niż na bazach. Dwie przykładowe chatki studenckie to „Chatka pod Niemcową” w Beskidzie Sądeckim i „Chatka na końcu świata” w Łupkowie (koło Komańczy, Bieszczady). Pierwsza z nich jest bardziej popularna i łatwiej ją znaleźć na mapie i w terenie, a druga rzeczywiście znajduje się na końcu świata. Obie mają swój niesamowity klimat, jednak chatka w Łupkowie daje możliwość całkowitego oderwania się od rzeczywistości. Jak powiedział jeden z turystów jest to taki azyl na ziemi i każdy człowiek powinien mieć swój Łupków, czyli taką cząstkę świata tylko dla siebie.
Agroturystyczne Beskidy
Dla bardziej wygodnych odpowiedniejszymi miejscami na spędzenie wakacji z dziećmi są gospodarstwa agroturystyczne w Beskidach, np. Swystowy Sad w Ropkach (Beskid Niski). Jest to niezwykłe miejsce prowadzone przez ostatnich Łemków we wsi – rodzinę Furmanów. Można tu nie tylko zregenerować siły w otoczeniu przyrody, ale i spróbować i większych dzieci. Na terenie gospodarstwa są zabawki, ksiażki, huśtwaki, a nawet trampolina.
Polskie góry nie tylko dają szansę odpocząć blisko natury, ale mogą być również lekcją przyrodoznastwa i patriotyzmu, w myśl przysłowia „cudzę chwalicie, swego nie znacie”. Zapraszam w te mniej poznane części naszych Beskidów.
Justyna Jagocka